Dałem ci władzę,
nie chcąc nigdy wolności
prosząc o łaskę
i wymarzone wspaniałości.
Księżna w pałacu
potrzebuje marmurów
nie biegu w pajacu,
odkręcania kurków.
Klęczysz przede mną
i prosisz o łaskę
czemu pan prosi sługę
czy ja nie papierosa palę?
Poddani na audiencji,
a ty rozpłaszczony przede mną
Jak im musi być przykro,
gdy aportujesz me łydko - berło,
Piersi
dotykasz
ale rękę cofasz
Wchodzisz, czy wychodzisz?
Nie możesz się ciągle chować.
Purpura z ramion
to teraz chodnik na panelach
stopy mam zmęczone
pora się zbierać.
Stoisz w przejściu,
przesuń się nieco
to tylko przeciąg
a my nim przeto.
Gońce wysłani
wici rozpuszczone
czuję się jak zwierzyna
i tą dzikością wciąż płonę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz