Wiwat, wiwat
krzyczeliśmy
jednak cisza zaległa
gdy wybrzmiał nasz śpiew.
echo tańczyło między pustymi skorupami
pancerzy
które w odróżnieniu od płaszczy
walają się porozrzucane
po posadzce.
Ktoś leniwie próbuje oko otworzyć
zamrugać kilka braw dla celebracji
naszego tryumfu, ale
jedyne co słychać to
brzdęk zębów o szkło
szampany wystrzeliły razem z gafami rządzących
a my zarządzilśmy wiwat
i tak świętujemy.
Najpierw za zdrowie, za spokój i chwilę
potem za to, że możemy
kolejno za tych co odeszli
nie przyszli
i nadejdą.
Turlamy się wśród repetycji dźwięków i kakofoni
własnych grzmotów bioder
wypracowanych sprężyn ;
wzywamy bogów i matki-kurwy
a dżiny pilnują łazienki
i w morde lejemy
co kto przyniósł.
Wiwat krzyczymy
i wiwat czujemy
zmieniamy toasty
ręce i szkła
biesiadników i władze
a my rządzimy
dopóki jest w nas
wiwat.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz